top of page

 

 

 

 

"Opowieść o trzech życzeniach"

"Na tych, którzy chcą się postarać, czekają wielkie cuda i wspaniale bogactwa – dla nich bramy nieba są zawsze otwarte"

 

           Marzenia o spełnionych w cudowny sposób życzeniach, odważne spotkania z duchami, zajrzenie do nieba...a także przyjaźń ze zwierzętami, przeżycie niebezpieczeństwa

i ratunku, który przychodzi jednocześnie dzięki pomocy „z góry” jak i własnej przemyślności....Takie fantazje towarzyszą naszemu dzieciństwu. Towarzyszą też całemu życiu, choć czasem dajemy im inne nazwy lub staramy się o nich nie myśleć, nie wierząc, by naszym udziałem mogłoby być ich spełnienie. Dlatego zarówno dzieci, jak i dorośli, mogą serdecznie polubić "Opowiadania Singera dla dzieci". Ja szczególnie polecam „Opowieść o trzech życzeniach” i „Kozę Złate”.

„Opowiadania dla dzieci”  „Media Rodzina” , 2005

Dla tych, którzy lubią książki

o miastach i o czasie wielkich zmian

         „Miało ono w roku 1793 – 190 mieszkańców, 11 domów zamieszkałych, 44 stodoły, jeden młyn i dwa szynki. (…) I nagle jakiś potężny skok – ulice, gmachy, fabryki, ośrodek przemysłu, olbrzymie fortuny, i znów nagle stanęło jak wryte i zamiast stać się chlubą Polski, przykładem rozmachu urbanistycznego, wzorem współczesności, stało się umorusanym Kopciuchem, pasierbicą naszej ojczyzny. (…) Miasto kominów i błota, pałaców i małych drewnianych domków, nędzy i milionów, turkotu warsztatów

i głuchej ciszy, kiedy zamilkną motory, miasto czarnej ciężkiej pracy, pod którą wre czerwony gniew, miasto głodu i przesytu, nudy

i monotonii, wiecznie tych samych ludzi i jednakowych spraw, ziemia obiecana dla stu, a złe miasto dla pięciuset tysięcy (…)”*.
      Nie, nie...To nie Leoncin. I nie Singer. To Tuwim i Łódź. Tym, którzy lubią Singera, którzy lubią „Ziemię Obiecaną” Reymonta,  spodoba się książka Israela Joszuay Singera, „Bracia Aszkenazy", opowieść 
o Łodzi widzianej z perspektywy braci Symchy i Jakuba.

Israel Joszua, starszy brat noblisty nie urodził się wprawdzie w Leoncinie, ale część swego dzieciństwa spędził w tym mieście. Szkoda, że jest tak mało pamiętany.

 

Anna Podgórska; zdjęcie: photo taken by Carl Van Vechten, photographer. - http://memory.loc.gov/service/pnp/cph/3c30000/3c32000/3c32900/3c32956v.jpg

 

Leoncin I.B. Singera

           Każda sztuka, a zwłaszcza literatura, jest związana z pamięcią. Wszyscy prawdziwi pisarze mają dobrą pamięć, pamiętają swoje dzieciństwo, podczas gdy wielu ludzi nie pamięta tego okresu. ( …) powiedział Singer w wywiadzie-rzece udzielonym Richardowi Burginowi (Rozmowy z Isaakiem Bashevisem)

             A w dzieciństwie chyba nie ma brzydkich ulic ani prowincjonalnych miasteczek, nudnych krajobrazów, nieciekawych mieszkań ani nieciekawych ludzi. W dzieciństwie własne mieszkanie to centrum świata, miasto czy miasteczko to jego stolica, pobliskie rachityczne drzewka czy byle jaka sadzawka urastają do roli parku, lasu, jeziora. Podobnie ma się rzecz z ludźmi. Mruczący pod nosem starzec staje się złym lub dobrym czarodziejem, ładniutka sprzedawczyni w pobliskim sklepie księżniczką.

Pamiętam sprawy, które wydarzyły się, kiedy miałem trzy lata, a nawet mam dowody, że pamiętam to, co działo się, kiedy miałem dwa i pół roku;mieszkaliśmy wtedy w małej wiosce zwanej Leoncin, kiedy nie miałem jeszcze trzech lat. Rozmawiając kiedyś z matką opisałem to miejsce i podałem nazwiska niektórych osób. (...) Pamiętam nie tylko fakty, ale także obrazy, twarze i sposób, w jaki konkretne osoby mówiły.

            Pierwszą stolicą świata dla Singera był więc właśnie Leoncin. Tam też był pierwszy las, pierwsza łąka, pierwsze zainteresowanie ludźmi, ich sprawami, sposobem bycia. „Kiedy piszę dialog, może on być niezupełnie taki sam,jak wówczas, ale oddaje sposób mówienia tych ludzi.”powiedział w tym samym wywiadzie.

            Bohaterowie Singera nie są niezwykli. Często nie są też specjalnie pociągający, podobnie, jak nie są zazwyczaj szczególnie pociągający ludzie, których my, sami, spotykamy na ulicach. A jednak każdy z singerowskich bohaterów ma swoją zwykłą-niezwykłą historię, swoje walki, miłości, błędy, nadzieje, poszukiwania sensu. Podobnie, jak niepozorni ludzie, których spotykamy na ulicach.

            I, jak pisał inny związany z Mazowszem pisarz, Julian Tuwim

„potem - trzeba by Szekspirów,

by w wiekopomne zakuć słowa

Łódzkich Otellów, królów Learów

I was, Ofelie z Tomaszowa!”

(J. Tuwim, „Kwiaty Polskie”)

            Jednym z tych Szekspirów jest I.B Singer

Nie idealizuje swojego „kraju lat dziecinnych”, a jednak mówi o nim ważne słowa:

"A jednak noszę w sobie monotonny obraz tej płaskiej równiny, tak samo jak poczciwą twarz ojca i muszę od czasu do czasu odwiedzać to miejsce,atakże moją matkę, muszę pooddychać tamtym powietrzem.” („Twórczość”, nr 5, 1958, s. 7). 

 

Anna Podgórska

I.B. Singer i zwierzęta

     „Kiedyś byłyście żywe, cierpiałyście, lecz teraz jesteście wyzwolone. Nigdzie nie ma śladu po waszym bólu i cierpieniu. Czy gdzieś w kosmosie jest jakaś tabliczka, na której jest napisane, że jakaś Krasula pozwoliła się doić przez jedenaście lat, a potem w dwunastym roku, gdy jej wymiona się skurczyły, została zaprowadzona do rzeźni, gdzie poderżnięto jej gardło... Czy istnieje raj dla zarżniętych krów, dla kurcząt, dla świń, dla rozdeptanych żab, dla ryb złapanych na haczyk, dla torturowanych Żydów, dla ofiar bolszewików, dla sześćdziesięciu tysięcy żołnierzy, którzy wykrwawiali się pod Verdun?”

Słowa te wypowiada bohater, w dużym stopniu autobiograficznej, powieści Sngera ”Certyfikat”. Mówi do...kiełbas w wędliniarni, przed którą przystanął w trudnym, bolesnym momencie własnego życia. Jeśli jest to dla ciebie śmieszne, (a znam i takich), nie warto, żebyś czytał dalej.

W późnym okresie życia Singer stał się wegetarianinem. I to wegetarianinem tak radykalnym, że miał śmiałość powiedzieć, iż dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści ("Listy do Pisarza"). Dziwił się, jak można godzić religię, humanizm, czy zwykłą ludzką wrażliwość, z całkowitym brakiem niepokoju wobec cierpienia i śmierci zwierząt. Ten motyw pojawia się wielokrotnie w jego twórczości, np. w powieściach „Rodzina Muszkatów”, „Niewolnik”, „Szatan w Goraju”, „Cienie nad rzeką Hudson”, a szczególnie w powieści „Rzeźnik”, w której młody, wrażliwy rabin nie może pogodzić się z funkcją rzezaka.

Podobnych przeżyć doznawał prawdopodobnie w innym miasteczku mały Marc Chagall, gdy widział w prowadzonej przez dziadka rzeźni krowie skóry i przemawiał do nich, wyobrażając sobie, że fruną w przestworzach do jakiegoś krowiego raju. Stąd pewnie wzięły się na jego obrazach szybujące nad dachami domów krowy.

          Singer zawsze podkreślał, że jego wegetarianizm nie wynika ani z przesłanek zdrowotnych ani też religijnych. Jednak te ostatnie są również istotne. Wspólna Żydom, chrześcijanom i muzułmanom Tora/Biblia uczy na samym początku:

„I rzekł Bóg: «Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem. A dla wszelkiego zwierzęcia polnego i dla wszelkiego ptactwa w powietrzu, i dla wszystkiego, co się porusza po ziemi i ma w sobie pierwiastek życia, będzie pokarmem wszelka trawa zielona». I stało się tak. Rdz 29-31

Tak więc ideałem koszerności jest zrezygnowanie z jedzenia mięsa

              Dziś, gdy coraz częściej zagadnienie te coraz częściej budzą niepokój, warto poczytać Singera i zobaczyć, jak bliski jest niepokojom naszych czasów.

 

Anna Podgórska

 

bottom of page